Rozumiem Cie. Tez mi przykro kiedy kwiatek niedomaga i zamiast wyrzucic i sobie glowy nie zawracac, dogadzam mu jak moge.
Posadzilam karczocha, ktory, jak sie okazuje potrzebuje wody wiecej niz sprinkler daje, polewalam i polewalam na okraglo caly rok po to, zeby przez 3-4 dni ogladac 1! niebieski kwiatek.
No, i czy to jest madre!?
To samo z brzoskwinia, ktora pochlania hektolitry dajac w zamian 7 owocow ktore i tak ptaki zjadaja…
I to wcale nie jest koniec listy …
Zupelnie niepotrzebny wysilek, wydatek i stracony czas dla tak mizernego efektu, podczas kiedy inne – bujne i dorodne wyrywam i wyrzucam bez mrugniecia okiem, bo sa zbyt zdrowe co demonstruja nadmierna plennoscia.
Tak mi sie skojarzylo z sytuacjami w schroniskach dla zwierzat : slepe, chore, stare i kulawe znajduja opiekunow [ przynajmniej w mojej okolicy] znacznie szybciej niz mlode, silne i zdrowe. Te ostatnie czesto ida spac.:(
Wniosek: kierujemy sie niepotrzebnym sentymentalizmem. I powinnysmy to zmienic!
Zapomnij o ryzu. Juz Cie nie bede namawiac na melianthusa, bo znowu wsiakniesz. Chyba, ze dostaniesz sprawdzone sygnaly, ze rosnie w Polsce ladnie i bezproblemowo
Do tej pory jednak poprzestan na sokrotkach i tulipanach;)
No Comments
Comments are closed.