Wierzę, wierzę – z odpowiedzi podawanych nam przez samą {B.} to wynika.
Też mam ksywkę nadaną mi za aktywność ogródkowo-zieloną, cenię to 😉
Chciałem nie tyle {B.} odpowiadać, ile w wątek o przewadze metod krwawych dać oddech bezkrwawości 🙂
Na zjadanie siewek też muszę zastosowac wycofanie się z siewu do gruntu, a zacząć hołubić hodowlę sadzonek do sadzenia – znikły wiosnoś nam niektóre zasiewy. Szkoda mi też, że – sknera – oszczędziłem aksamitkom siewu rzędowego, siejąc je punktowo.
Testowałem piwny* sposób na ślimaki – przereklamowany i wymaga wybadania odmian piwa, w rodzince piwa nie zażywajacej to odpada.
Zbierałem przy latarce – sposób sen skracał, ale był świetny.
Wyłożyłem padlinkę [utopionych] ślimaków dla wabienia pomrowów – i tylko ten sposób [z pomocą powyższego] zlikwidował mi ich stan praktycznie do zera. [Polecam go!!!]
Świetnie mi się sprawdza separacja zagonków cennych od niecennych poprzez [żadna sól, miedź czy skorupki] zwykłe uparte pazurzenie pasa ziemi niczyjej. Po każdym deszczu, w upały też.
Mam za to „ognisko zarazy” i wylęgu ślimaków:
a.1) w kompostowniku z klapką – często tam je zgarniam i znajdy … utylizuję topiąc, wnętrze przetrząsam stale;
a.2) w kompostowniku klasycznym – przetrząsam 2x/ rok;
a.3) okolice kompostowników w upał od strony granic sąsiada – łatwo na podmurówce wypatrzeć tam ślimole;
b) w połaciach pnącego się bluszczu – tam nic, z rozmysłu, nie robię – coś tam zjadają i dalej nie wyłażą.
c) koronki drzewek – w upały tylko tam włażą zgłodniałe skorupkowce.
Sięgam pamięcią do czasów, kiedy rodzice próbowali trzymać w ogródku te 10 kurek i kogutka. Wtedy nie było u nas pojawów ślimaków. Ni zieleni niepotrzebnej.
{Babcia47}:
…mogę pomyśleć o ekologicznym współżyciu … pod warunkiem, że mi znów …
Sąd sądem, ale granat …?
🙂
*/ Właściwie moje testy boju ze ślimakami wzięły się ze skażenia z tego forum – zachciało mi się przetestować metodę piwną. Przedtem ślimaków nie zauważałem…
No Comments
Comments are closed.