Dzięki Ci Darze, nie tnij, bo chłonę 😉 i zazdroszczę tylu gości i takiej powierzchni, to dla mnie niedościgniony na razie kierunek
Jedna budka* to na pewno dopiero początek, ale nie chcę mojego małża od razu załamywać. On mieszczuch urodzony nie nadąża za moim nawrotem ku naturze, psioczy że trawnik musi kosić. Pewnie by mu błocko na środku działki odpowiadało, podobnie jak dzieciarni, hehe. Tylko błocko+parę metrów wolnych wokół, to by prawie całą naszą przestrzeń wyczerpało 🙂
*budka z netu, ale ze strony ptaki polskie, więc żadna to chińszczyzna, normy ptaszane ponoć spełnia i jeszcze zacne cele wspomaga; ale może następną wydłubiemy samodzielnie, mając dobry wzór
Jeż już się kiedyś u nas kręcił, ale skończył żywot w beczce z deszczówką 🙁 ale waruneczki gałęziowo-liściowe mają stworzone, bo nie nadążamy utylizować, może się jeszcze jakiś rozgości.
Dzięki za podpowiedź z doniczkami, wykorzystam, mam dwa pomysły gdzie wtyknąć – lepiej by było za winogronem, gdzie mało zarośnięte, ale czasem trzeba przejść, czy w malinowym chruśniaku, nieprzechodnim, który będzie jednak zarastał i cieniał? I czy dobrze rozumiem, że ta doniczka ma prawie w całości nad gruntem sterczeć, tylko przykopanie ma ją utrzymywać nieruchomo?
O jerzykach czytałam, się zachwyciłam (żrą do 20 000 komarów DZIENNIE!!), ale najwyższy punkt pod okapem mamy tylko ze 4 metry nad gruntem, to nie wiem czy im wystarczy do ich startowania?
I jeszcze prooooszę o te sposoby na niezwabianie komarów! To jedyna fauna której bym obserwować nie chciała, nawet zaskrońca bym ścierpiała, choć bez szału
No Comments
Comments are closed.