{Amityr}: chrabąszcze,
Krety mają swoje plusy!
A poważniej: chemizacja mikrofauny w glebie to ślepy zaułek.
Nawet na słabych, przysośniakowych naszych minitrawnikach nie mieliśwa chrabą… tj. pędraków w glebie. Zjawiały się jeno w oborniku nam do warzywnika dostarczanym, farmerskiego chowu, i to te niechrabąszczowe – przykopywaliśwa toto bez krępacji. Potem marły z … głodu. Trawniczków nigdy nie nawozimy [mniej koszenia].
Chrabąszcze osaczamy tradycyjnie – w kompostowniku – tam jaja składają. Wystarczy na czas [2-3 lata po tym] dobrze podrośnięte pędraki z kompostu wybrać i zadać je ptactwu na miseczce, chemii skąpiąc.
+++
Koliste, powiększające się martwice – czy to nie aby żer grzybni?*
Zdaje się, że nawet pod śniegiem plantacje traw atakują różne śniedzie – deptanie zmrożonego bezśnieżnego trawnika też daje mu „popalić”.
A co do palenia – nasz sąsiad swej suczce też zakazuje wstępu [ustępu] na jego\jej gazon – mocznik silna rzecz… Skutek [płotki, barykady, ustna perswazja] taki sobie, więc sąsiad gania za suczką z konewką i … rozwadnia 😉
*\ resztki drzewne, korzeniowe, pokarczunkowe?
No Comments
Comments are closed.