Po deszczu wszystko, z kwiatów zaczynają maciejki i róże
Szara pleśń,jak katar,przez wiatr,wskazane opryski zapobiegawcze. Fuzarium,przez glebę, ale kto roznosi chorobę,trudno stwierdzić. Zresztą,oprócz fuzarium,są jeszcze inne inne choroby zabójcze dla lilii,zgnilizna podstawy cebuli. Czasem cebula rozpadnie się,ale niektóre łuski mogą się ukorzenić.Posadź gdzieś w kącie,bez doniczki,może coś się uratuje.
Dzięki, w piątek, albo sobotę więc do dzieła.U mnie piaszczysto gliniasta gleba, raczej nie od suszy.Nie widziałam jeszcze tak komicznie wyglądającego świerka góra już nawet zdążyła się obsypać, szyszki sterczą, a niżej jak odciąć, w innym świecie, nowe przyrosty.
Mirzanie, większość moich porażonych martagonów ma, z tego, co piszesz, szarą pleśń, bo zajęte są liście. Natomiast trzy kupione zimą cebule martagona albiflorum, chyba mają fuzarium. Niech to szlag trafi. Te cebule były bardzo drogie, kupiłam je na targach w lutym, a tu taka wtopa. Oddzieliłam je od reszty mojej kolekcji, bo boję się, że porazi mi inne cenne cebule lilii w okolicy. Czy to roznosi się mniej więcej tak samo, jak szara pleśń? Rozumiem, że te cebule mogę już spisać na straty?
Jeśli objawy chorobowe na liściach,jak to bywa u martagonów,to szara pleśń. Rovral, Sumilex. Jeśli zaczyna się od dołu łodygi, wzdłuż ciemna smuga,które następnie obejmuje całą łodygę, można podejrzewać fuzariuum.Z pierwszej wychodzi się z życiem,z drugiej nie bardzo.
Może masz niezbyt sprzyjającą powojnikom glebę, nie lubią cięższych, mało przepuszczalnych.Ja musiałam z nich zrezygnować, bo wszystkie wielkokwiatowe cherlały, rośnie mi tylko Jackmanii, choć tez rewelacyjny nie jest i dwa bylinowe, ale te posadziłam na specjalnie zdrenowanej rabatce.
Przyczyną może być uwiąd powojnika. Właśnie tak się manifestuje, że część nadziemna najpierw więdnie (stąd nazwa), a potem całkowicie zasycha. Niektóre grupy powojników (np. wczesnokwitnące wielkokwiatowe) są na tę chorobę szczególnie podatne i to właśnie te powojniki sadzi się super głęboko, by mocniej się rozkrzewiały od korzenia. Ja miałam odmianę powojnika (nazwy już nie pamiętam), która cierpiała na uwiąd praktycznie co roku i była z tego powodu bardzo osłabiona. Po paru latach takiej zabawy usunęłam go, bo co mi po roślinie, która co sezon choruje.
Miałam go już wykopać i wyrzucić, ale skoro napisałaś, że może odbije z korzenia, to poczekałam tydzień i… faktycznie wybił :))) Więc niech rośnie od nowa. A swoją drogą – czy ktoś wie dlaczego czasem kilkuletnie powojniki w części nadziemnej umierają i wiosną rosną od nowa z korzeni? Bo w tym roku oprócz Presidenta, mam to samo z Countess of Lovelase, a także z Błękitnym Aniołem. I o ile o Anioła się nie martwię, bo on rośnie jak szalony i to co umarło jeszcze w tym sezonie odrośnie, o tyle te dwie inne odmiany rosną powoli, więc w tym roku nie mam już szans na pięknie ukwiecony płot. Mieszkam w północno-zachodniej części Polski, tu nie ma jakichś ostrych zim. Owszem, czasem jest trochę mrozu, trochę śniegu spadnie, ale w tym roku nie było jakoś bardzo zimowo. Więc o co chodzi???
Witam Zaczęło się wiosną uschła część wierzchołkowa ok.2m .Wygląda to komicznie, bo poniżej bez oznak jakiejś choroby, puszcza przyrosty, no i oszpecony będzie.Jaka może być przyczyna i czy można teraz ten czub obciąć, czy czekać do jesieni?
{Amityr}: chrabąszcze, Krety mają swoje plusy! A poważniej: chemizacja mikrofauny w glebie to ślepy zaułek. Nawet na słabych, przysośniakowych naszych minitrawnikach nie mieliśwa chrabą… tj. pędraków w glebie. Zjawiały się jeno w oborniku nam do warzywnika dostarczanym, farmerskiego chowu, i to te niechrabąszczowe – przykopywaliśwa toto bez krępacji. Potem marły z … głodu. Trawniczków nigdy nie nawozimy [mniej koszenia]. Chrabąszcze osaczamy tradycyjnie – w kompostowniku – tam jaja składają. Wystarczy na czas [2-3 lata po tym] dobrze podrośnięte pędraki z kompostu wybrać i zadać je ptactwu na miseczce, chemii skąpiąc. +++ Koliste, powiększające się martwice – czy to nie aby żer grzybni?* Zdaje się, że nawet pod śniegiem plantacje traw atakują różne śniedzie – deptanie zmrożonego bezśnieżnego trawnika też daje mu „popalić”. A co do palenia – nasz sąsiad swej suczce też zakazuje wstępu [ustępu] na jego\jej gazon – mocznik silna rzecz… Skutek [płotki, barykady, ustna perswazja] taki sobie, więc sąsiad gania za suczką z konewką i … rozwadnia 😉 *\ resztki drzewne, korzeniowe, pokarczunkowe?
Powojniki na ogrodzeniu jednej ze szkól podstawowych. — ” Patriotyzm jest cnotą ziejących nienawiścią. ” -Oscar Wilde-
Dzięki. Krótko i na temat.
Ja tnę stosunkowo krótko porzeczki ( czerwone i białe, krzaczaste, czy szczepione na pniu- bez znaczenia) i robię to wczesną wiosną. Wtedy wycinam najstarsze pędy, i robię to co roku. Młodych natomaist nie ruszam- bo i po co? Przecież owocowanie jest na 2-3-4 letnich pędach. A ja tylko oczyszczam/odmładzam krzew, i nie chcę się pozbawiac owoców. Zagęszczanie też nie bardzo ma sens- bo wewnątrz krzewu będzie za mało swiatła, i będa złe warunki do owocowania. Natomiast jak mam ciąć w późniejszym terminie, bo z różnych powodów potrzebuję przyciąć, to tnę co ktoryś pęd. Zaczynając oczywiście od tych najstarszych i najsłabszych, nadłamanych, krzyżujących się itd. Generalnie w drzewach i krzewach owocowych kieruję się zasadą lepiej wyciąć krótko 2-3-4 gałęzie, niż skrócić 8-10 gałązek. Bo nam nie chodzi o zagęszczanie, tylko o odmłodzenie i o plonowanie. (zagęszczać, to ja zagęszczam krzewy ozdobne, tawuły, czy inne ligustry, tnąc, 2-3 razyw roku skracając pędy, bo tu mi zależy, zeby krzew był zwarty, natomiastw owocowych- to akurat nie jest pożądane) — Ile rzeczy należy mieć w d…e, to się w głowie nie mieści!
Niemcy kochają krasnale, a Irlandczycy zwierzęta hodowlane. — ” Patriotyzm jest cnotą ziejących nienawiścią. ” -Oscar Wilde-
Powojniki majowym słońcu. — ” Patriotyzm jest cnotą ziejących nienawiścią. ” -Oscar Wilde-